wtorek, 30 listopada 2010

Why can't we be friends...


Pewnego razu rozmawiając z przyjacielem usłyszałam o pewnej jego odnowionej znajomości. Zaczęłam się zastanawiać nad relacjami miedzy ludźmi, którzy kiedyś byli razem. Nieważne właściwie jak długo, czy to było parę lat czy miesięcy czy krótkich chwil. Coś zaiskrzyło, ale się skończyło. I co dalej?...

Idealnym modelem byłaby przyjaźń, ale czy faktycznie jest możliwa? Osobiście się przyznam, że nigdy mi nie wyszła. Do tego jest ponoć potrzebne, by obie strony razem podjęły decyzję o rozstaniu, jednakże ciężko mi sobie wyobrazić taka sytuację. Zawsze pozostają jakieś uczucia, emocje, niepozamykane sprawy. Ponad to podobno przyjaźń między kobietą a facetem nie jest możliwa, ale rozważania na ten temat może pozostawię na inny raz.
Ignorancja jest jakimś wyjściem, ale strasznie ciężkim. Zwłaszcza jak uczycie się/ pracujecie razem, macie wspólnych znajomych czy pasje. Sytuacja krzywdząca dla obu stron, bo jak można żyć udając że tej drugiej osoby nie ma obok, traktować ją jak powietrze? Dla mnie jest to cholernie trudne.

Najgorszą możliwością jest chyba nienawiść. Uczucie wyniszczające dogłębnie. Ja wiem, czasem nie da się inaczej, ale wyzwala w nas to najgorsze instynkty. Niewyobrażalne jest, że jesteśmy w stanie wykonać niewyobrażalne zło osobie, która do niedawna była dla nas kimś najważniejszym na świecie. Gdzie te uczucia w takim razie do cholery sobie poszły?
Oczywiście wszystko zależy od tego ile czasu minęło od krytycznego momentu. Trudno mówić o przyjaźni na drugi dzień po zerwaniu. Wszystkie rany muszą się dobrze zasklepić. Jednakże czy jest możliwa całkowita rekonwalescencja? Przetnijcie sobie rękę nożem - rana jest głęboka i długo się goi (przy moich zdolnościach nie potrzebowałam noża - wystarczył paznokieć drugiej ręki). Czy nie będzie po tym zdarzeniu śladu? Może jak użyjecie specjalnego kremu to nie. W przeciwnym wypadku blizna pozostanie. A na serce nie ma żadnych cudownych specyfików. Blizny pozostają i dają o sobie znać. Tak więc czy jesteśmy w stanie zapomnieć o nich i wejść na inny etap znajomości?

A co myśleć o sytuacjach, gdy po pewnym czasie (może nawet latach) wrogich czasów nagle wszystko się zmienia? Osoba, która wykreśliła nas ze swojego życia, nagle powraca i robi się znów miła? Jakie są jej pobudki? Dojrzała do normalnych relacji czy chce cofnąć czas? A może myśli, że będziemy tym magicznym specyfikiem, który uleczy ją po poprzedniej znajomości? Czy istnieje jakiś wzór na ludzkie zachowania czy dalej musimy odkrywać wszystko metodą prób i błędów? Gdyby istniał jakiś schemat, nie musielibyśmy tyle poszukiwać szczęścia i na pewno wiele pikawek pozostałoby w lepszym stanie...

3 komentarze:

  1. Zgadzam się co do blizn, wiem coś o tym.

    Co do odnowionych znajomości, nie można szukać dziury w całym, nawet jeśli dla którejś ze stron jest to rekonwalescencja. Why not?

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak blizny to bardzo dobre porównanie. Ale blizny przypominają nam o pięknych chwilach i cenie która za nie trzeba zapłacić :) Nie wiem jak Wy ale ja sadze ze takie chwile są warte każdej ceny . A co do przyjaźni to jeśli uczucie było prawdziwe i niezależnie z jakiego powodu coś nie wyszło , to nie ma co się oszukiwać miłość pozostanie . Tutaj może posłużę się pewnym cytatem:
    Jonathan Carroll — Poza ciszą
    Żadna wielka miłość nie umiera do końca. Możemy strzelać do niej z pistoletu lub zamykać w najciemniejszych zakamarkach naszych serc, ale ona jest sprytniejsza - wie, jak przeżyć.
    No i właśnie co wtedy , czy jest możliwe budowanie przyjaźni na miłości , czy aby nie jest to masochizm. Przyjaciel to osoba która jest przy nas w każdej sytuacji zawsze pomoże pocieszy . Jednak żeby zostać przyjacielem kogoś kogo kochaliśmy chyba trzeba było by zapomnieć o tym uczuciu . Nawet jeśli pragniemy szczęścia drugiej osoby to z jakiego "materiału" trzeba mieć serce aby nie robić sobie nadziei aby nie cierpieć katuszy oglądając druga osobę pomagając jej i żyjąc ze świadomością ze któregoś dnia ktoś zajmie nasze miejsce , miejsce które kiedyś my zajmowaliśmy . Nie wyobrażam sobie spędzania czasu z druga osoba i jej chłopakiem/dziewczyna . Udawanie ze się dobrze bawimy jesteśmy szczęśliwi i cieszymy się na dłuższą metę może zniszczyć nas samych, bo możne przywdzianie maski nie jest trudne ale skrywanie pod nią cierpienia już tak . Z reszta w takim wypadku nie oszukujemy siebie tylko kogoś na kim nam zależy a przyjaciół nie można oszukiwać. Bycie obojętnym i ignorowanie drugiej osoby wcale nie jest łatwiejsze . Mozę mamy mniej kontaktu ale to i tak nic nie zmienia . Osoba która ignorujemy w dodatku na pewno będzie się denerwować złościć być może niekomfortowa czuć się w naszej obecności. Zadawać Sobie pytanie:
    jak to przecież mówił/a ze mnie kocha a teraz olewa nie chce znać przyjaźnić się?? Co wtedy zrobić powiedzieć ze nasze uczucie nie zginęło ze nadal ja/jego kochamy .
    Slaby pomysł w końcu nie chcemy zęby ktoś martwił się o nas i nam współczuł . Współczucie i litość to chyba najgorsze uczucia których można doświadczyć w takim wypadku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyjaźń między "byłymi" jest możliwa, gdy obie osoby mają już stałych partnerów w życiu i spotykaja się po latach żeby powspominać. W przeciwnym przypadku zgadzam się z autorką tekstu, zawsze beda jakieś zaległe uczucia zatruwające taką relację.
    Bycie dla kogoś remedium na zranione uczucia to zdecydowanie słaba opcja. Pocieszanie się osobą, z którą się kiedyś było jest dość żałosne.
    Co do nienawiści to powiem tyle: słowa szpilki mowią prawdę. Łatwiej kogoś znienawdzieć, niż okazać zrozumienie,dla mnie to strasznie płytkie i tchórzliwe.
    Ucieszyły mnie postępy pisarskie właścicielki bloga. Styl poukładany, całość spójna i logiczna. Miło ujrzeć wielokropek o trzech kropkach(jedyna poprwna gramatycznie forma wielokropka), nie tak jak u coponiektórych ^^

    OdpowiedzUsuń