sobota, 3 lipca 2010

"Budzi się z nocy nowy dzień..."


Ostatnio zabrałam się za lekturę „Jedź, módl się, kochaj”. Dostałam zadanie przeczytania tego od P. w ramach podnoszenia się z Rowu Mariackiego, do którego miałam wątpliwą przyjemność wpaść w ostatnim czasie. W swoim nie tak długim życiu miałam okazję wygrzebywać się z wielu dołków, przeróżnymi sposobami. Ten ostatni sposób bardzo przypadł mi do gustu. Książka opowiada historie babki, która wyrusza w podróż, aby odnaleźć równowagę w swoim życiu, aby odnaleźć siebie. Wg opisu z okładki jest to książka dla wszystkich tych, co choć raz zbudzili się rano z nieodpartym pragnieniem zmian w życiu. Wydaje mi się, że dzięki tej opowieści udało mi się jakoś uspokoić nadszarpnięte nieco nerwy. Nawet zaczęłam się zastanawiać nad nauką hiszpańskiego, by zrobić coś nowego =D

W ramach cyklu powrotu do własnej równowagi, poszłam ostatnio na spacer po lesie. Muzyka na uszach i ogólna orientacja, w którą stronę mam iść. Z dojściem na plaże nie było większego problemu, w końcu wędruję tamtędy przez ostatnie 13 lat, jednak wracając miałam pójść jeszcze do sklepu i tu zrobił się problem, gdyż wsłuchując się w siebie i muzykę nie zauważyłam, gdzie powinnam skręcić. Z początku szłam tak jak podpowiadała mi intuicja, ale w nią zwątpiłam i postanowiłam się cofnąć. Lecz wtedy przyszło mi na myśl, że jeżeli sobie nie zaufam to komu? Wróciłam na wcześniej obraną ścieżkę i… dotarłam do celu =) Wtedy poczułam jak wraca do mnie to uczucie jakiegoś wewnętrznego spokoju. Zrozumiałam, że żeby się odnaleźć, trzeba się zgubić. Wiem, prawdy banalne, ale dla każdego kto znajduję ich prawdziwość w swoim przypadku, są jak odkrycie, że to Ziemia kręci się wokół Słońca a nie na odwrót. Wiem, że pewnie nie raz zwątpię we wszystko i nie raz będę potrzebowała ponownego postawienia za warkoczyk do pionu, ale wiem też, że to uczucie równowagi, jakie odkryłam jakiś czas temu, będzie zawsze w mojej pamięci i zawsze będę do niego dążyć. Bo przecież codziennie „budzi się z nocy nowy dzień, nieskalanie czyste niebo, co było wczoraj odeszło w cień…”