Ten post miał powstać wczoraj, jednakże kosztem (zdanego =D) egzaminu, zmuszona jestem dopiero dziś się za niego zabrać. Ale że dziś Jana to nadal pozostaje w temacie…
Noc kupały… jak podaje ciocia wiki - słowiańskie święto związane z letnim przesileniem Słońca. Podobno obchodzona w najkrótszą noc w roku, czyli z 21 na 22 czerwca, jednakże ja znam wersje, że z 23 na 24. Kwestia sporna, wnikać nie będę ;) Czy jest obchodzona nadal? Nie mam różowego pojęcia. Pamiętam pewną anegdotkę z mego dzieciństwa (ah ta starość), gdy pacholęciem będąc, spędzałam pierwsze wakacje w mojej ulubionej miejscowości nadmorskiej. Nasza mama powiedziała nam, że jest sobótka, i że na pewno, jako że jesteśmy na wsi, będzie to świętowane. Zaprosiła nas na wieczór na lody (czy gofry – wersja dla dziwnych ludzi, nie lubujących się w tym dziwnym tłusto-chemicznym przysmaku ;)). Poszliśmy, czy ja wiem… tak ok. 9. Po zapowiedziach, że to takie święto spodziewaliśmy się jakiejś pompy, a tu… pucha i cisza. Nasza lodziarnia zamknięta na cztery spusty, ludzi brak. Nie zapomnę tego zawodu ;( W końcu, po długich poszukiwaniach znaleźliśmy jedyną otwarta budkę z goframi, których również nie zapomnę, ponieważ mieliśmy wrażenie że były… z pianką do golenia. Zdecydowanie nie polecam ;)
Ponoć obchody kupały wracają do łask, gdyż parę lat później, moja mama przechadzając się z koleżanką po plaży natknęły się na 2 wianki wyrzucone na brzeg, ale myślę że pomimo iż ludzie wracają do różnych dziwnych obrzędów, trochę to potrwa zanim sobótka będzie obchodzona choć w części tak, jak dawniej, nawet dla żartów. No cóż mamy już zupełnie inne czasy, jesteśmy ponoć już dużo bardziej rozwinięci, a jednak te wszystkie obrzędy z rzucaniem wianków na rzekę i szukaniem kwiatu paproci były jak dla mnie urocze. Pomyślcie sobie – znaleźć legendarny kwiat, który rośnie tylko przez chwile, w jedną noc w roku, i który może obdarzyć nas bogactwem, siłą i mądrością… Mmm… ile to by było nowych szpilek ehh… niestety ja zamiast szukać tego bogactwa, musiałam szukać szczęścia w notatkach na egzamin. A na Łotwie 23 i 24 to święto narodowe, a teraz już nawet wolne od pracy. I pytam, gdzie tu sprawiedliwość?
Ale uwaga uwaga proszę Państwa!… od dziś można się kąpać w morzach, rzekach, jeziorach czy innych wannach, tak więc sezon wszędobylskiego piasku rozpoczęty =) Nawet ja dziś go godnie rozpoczęłam, kupując strój kąpielowy(w tym miejscu ukłony dla U., która musiała znosić moje marudzenie ;)) i umieszczając moje buntujące się przeciwko temu ciało na tym nadmorskim gruncie, którego fragment zabrałam ze sobą do domu, gdyż wiatr wwiał mi go nawet do torby. I nawet zamoczyłam stopy! Było bosko-lodowato! ;) Polecam! ;)