
Pewnego razu rozmawiając z przyjacielem usłyszałam o pewnej jego odnowionej znajomości. Zaczęłam się zastanawiać nad relacjami miedzy ludźmi, którzy kiedyś byli razem. Nieważne właściwie jak długo, czy to było parę lat czy miesięcy czy krótkich chwil. Coś zaiskrzyło, ale się skończyło. I co dalej?...
Idealnym modelem byłaby przyjaźń, ale czy faktycznie jest możliwa? Osobiście się przyznam, że nigdy mi nie wyszła. Do tego jest ponoć potrzebne, by obie strony razem podjęły decyzję o rozstaniu, jednakże ciężko mi sobie wyobrazić taka sytuację. Zawsze pozostają jakieś uczucia, emocje, niepozamykane sprawy. Ponad to podobno przyjaźń między kobietą a facetem nie jest możliwa, ale rozważania na ten temat może pozostawię na inny raz.
Ignorancja jest jakimś wyjściem, ale strasznie ciężkim. Zwłaszcza jak uczycie się/ pracujecie razem, macie wspólnych znajomych czy pasje. Sytuacja krzywdząca dla obu stron, bo jak można żyć udając że tej drugiej osoby nie ma obok, traktować ją jak powietrze? Dla mnie jest to cholernie trudne.
Najgorszą możliwością jest chyba nienawiść. Uczucie wyniszczające dogłębnie. Ja wiem, czasem nie da się inaczej, ale wyzwala w nas to najgorsze instynkty. Niewyobrażalne jest, że jesteśmy w stanie wykonać niewyobrażalne zło osobie, która do niedawna była dla nas kimś najważniejszym na świecie. Gdzie te uczucia w takim razie do cholery sobie poszły?
Oczywiście wszystko zależy od tego ile czasu minęło od krytycznego momentu. Trudno mówić o przyjaźni na drugi dzień po zerwaniu. Wszystkie rany muszą się dobrze zasklepić. Jednakże czy jest możliwa całkowita rekonwalescencja? Przetnijcie sobie rękę nożem - rana jest głęboka i długo się goi (przy moich zdolnościach nie potrzebowałam noża - wystarczył paznokieć drugiej ręki). Czy nie będzie po tym zdarzeniu śladu? Może jak użyjecie specjalnego kremu to nie. W przeciwnym wypadku blizna pozostanie. A na serce nie ma żadnych cudownych specyfików. Blizny pozostają i dają o sobie znać. Tak więc czy jesteśmy w stanie zapomnieć o nich i wejść na inny etap znajomości?
A co myśleć o sytuacjach, gdy po pewnym czasie (może nawet latach) wrogich czasów nagle wszystko się zmienia? Osoba, która wykreśliła nas ze swojego życia, nagle powraca i robi się znów miła? Jakie są jej pobudki? Dojrzała do normalnych relacji czy chce cofnąć czas? A może myśli, że będziemy tym magicznym specyfikiem, który uleczy ją po poprzedniej znajomości? Czy istnieje jakiś wzór na ludzkie zachowania czy dalej musimy odkrywać wszystko metodą prób i błędów? Gdyby istniał jakiś schemat, nie musielibyśmy tyle poszukiwać szczęścia i na pewno wiele pikawek pozostałoby w lepszym stanie...